PAAK hurtownia sportowa
pizza Da Vinci
Jumpinplace park trampolin
Zielony

1. KOLEJKA SUPERLIGI FUTSALU 2015/16 - RELACJA

1. KOLEJKA SUPERLIGI FUTSALU 2015/16 – RELACJA

Liczyliście na spokojny, bezstresowy wjazd w nowy sezon Superligi futsalu? Nic bardziej mylnego. Nie było żadnego marudzenia, od razu najlepsi zawodnicy narzucili tempo TGV. Sensacje? Oczywiście. Niespodzianki? Jak najbardziej. Zacięte boje zwieńczone nawet rzutami karnymi? Żaden problem. Na emocje rodem z najdzikszych karuzel świata zapraszają najlepsi specjaliści od futsalu w tym mieście.

Rafmont 3:6 BBF Kujawy

Tłumnie przybyli na to spotkanie zawodnicy beniaminka i brązowego medalisty zeszłych rozgrywek dostąpili zaszczytu uroczystego otwarcia kolejnego sezonu ligi halowej w PLP Siernieczek. Zawodnicy Rafała Jaranowskiego kontynuują swój piękny sen, podczas którego szturmem wzięli trawiastą Superligę i sposobili się do sprawiania kolejnych sensacji, już z wysokości parkietów. BBF Kujawy – wobec nieobecności Elmedu Bydgoszcz – urastać będą do miana głównych pretendentów mogących zrzucić z tronu Klimtrade/WSG. Początek rozgrywek mogą zaliczyć do bardzo udanych. Po niespełna pół godziny gry prowadzili 5:1 i mogli już w myślach zajmować się meczem w ramach drugiej serii gier. Rafmont – jak to ma w zwyczaju – nie czekał na litość i nie prosił o najniższy wymiar kary. Potrafił ustrzelić dwie bramki, które wznieciły iskrę nadziei w sercach, ale dowodzeni twardą ręką przez Przemysława Czajkę gracze BBF Kujawy zamknęli temat golem na 6:3, który odarł beniaminka z jakichkolwiek złudzeń i pragnień. Bardzo dobry start, który może być zwiastunem naprawdę udanej kampanii.

Klimtrade/WSG 1:5 Philips TV Team

Jak to skwitował Mateusz Borek w 94. minucie meczu Szkocja – Polska: „szok, szok, szok!”. Mistrz Superligi futsalu 2015/16 zaliczył kompromitującą wpadkę i wyłożył się już na pierwszej przeszkodzie w biegu o kolejny tytuł. Nie potrafimy oprzeć się wrażeniu, że Klimtrade/WSG zlekceważył nieco nieobliczalny Philips TV Team, który już niejednokrotnie udowadniał, że w takich sytuacjach odzywa się w nich urażona duma. Co prawda wszystko zaczęło się zgodnie z przewidywaniami, czyli od szybkiego trafienia Bartosza Klimczyka, potem jednak hala przy ulicy Czerkaskiej należała już wyłącznie do zawodników Marcina Kormana. Philips TV Team stawił się w bardzo silnym zestawieniu, a Mateusza Widzińskiego pokonywali aż pięciokrotnie. Celująca ocena dla szóstej drużyny letniej Superligi! Mistrz ma tydzień na przemyślenie błędów i odbicie się od dna.

Galeria Whisky/Unibest 4:6 SETO POOLS

Skacowani sensacyjną porażką w barażowym pojedynku z Niebiesko-Czarnymi gracze Galerii Whisky/Unibest wyglądali przez pierwsze minuty jak dzieci, którym ktoś powiedział, że święty Mikołaj nie istnieje. Trudno pozbierać się po takim ciosie, jaki otrzymali w sobotni wieczór, jednak w PLP Siernieczek nie ma dużo czasu na rozpamiętywanie tak sukcesów jak i porażek. W starciu z SETO POOLS gracze Jakuba Klasło byli blisko dokonania podobnego powrotu, jaki stał się udziałem ich barażowych adwersarzy z pierwszoligowych rozgrywek. W 36. minucie kapitan SETO POOLS, Maciej Lewandowski, strzelił gola na 4:0 i wydawało się, że do końcowego gwizdka będziemy świadkami męczenia buły i dogorywania Galerii Whisky/Unibest. Ich rozdrażniona do granic możliwości ambicja sprawiła jednak, że rzucili się do odrabiania strat. Na efekty nie trzeba było długo czekać, gdyż w sześć minut zdołali oni ustrzelić trzy gole, zmniejszając dystans dzielący obie ekipy od zaledwie jednego trafienia. Zszargane nerwy SETO POOLS uspokoił dopiero Michał Spodniewski, który na pięć minut przed końcem rywalizacji dał swojej drużynie gola na 5:3. Rywali dobił debiutujący w nowych barwach Radosław Zakrzewski, a Galerię Whisky/Unibest stać już było tylko na honorowe trafienie. Czarny weekend dla zawodników Jakuba Klasło.

Simi Solec Kujawski 2:6 Prawnicy OIRP Bydgoszcz

Euforia Simi Solec Kujawski z pokonania Computexu w barażowym pojedynku o Superligę 2016 trwała z pewnością do późnych godzin nocnych, a już o 10:30 na zmęczonego meczem i świętowaniem rywala czekał zespół Prawników OIRP Bydgoszcz. Już w czwartej minucie spotkania zawodnicy Jana Poczwardowskiego prowadzili dwoma golami,  by do przerwy uciec na dystans trzech bramek. Największy w tym udział powracających z rozwiązanego Elmedu Bydgoszcz synów marnotrawnych: Jana Burkera i Mateusza Rościszewskiego. Druga połowa to z kolei próby powrotu do gry Simi Solec Kujawski, które jednak szybko spalały na panewce. W ostatecznym rozrachunku Prawnicy OIRP Bydgoszcz strzelili sześć bramek (połowa autorstwa właśnie Mateusza Rościszewskiego), stracili zaledwie dwie i zostali pierwszym liderem Superligi futsalu 2015/16. To może być ich wielki sezon! Graczy Pawła Hodura trudno jednoznacznie oceniać na bazie tego jednego meczu. Dali z siebie wszystko w sobotni wieczór i nie byli w stanie zregenerować sił w zaledwie kilkanaście godzin od ostatniego barażowego gwizdka. Jesteśmy przekonani, że w następnych kolejkach będą się reprezentować o niebo lepiej.

Kasa Stefczyka 5:5 BPiK (karne 4:1)

Szlagierowy pojedynek pierwszej serii gier, który w stu procentach spełnił nasze wygórowane oczekiwania. Kawał porządnego futsalu, który wciskał w fotele wszystkich zgromadzonych w hali przy ulicy Cichej. Ten niedzielny poranek absolutnie nie znamionował piłkarskiego kaca, a tylko i wyłącznie festiwal gry w piłkę. Zaczęło się od trzęsienia ziemi, potem było już tylko ciekawiej – jak u Hitchcocka. Radosław Janka nie kazał długo czekać na otwarcie worka z bramkami, gdyż już po kilkunastu sekundach zaawizował się w protokole meczowym. Już po siedmiu minutach prowadzenie objęli jednak zawodnicy BPiK. Łukasz Stasiak i Paweł Ruciński szybko odwrócili losy meczu, ale jeszcze prędzej dokonali tego wspomniany Janka do spółki z Krystianem Bleją. Duet tych dżentelmenów wyprowadził Kasę Stefczyka w sposób tak błyskawiczny, że kto poszedł w tym czasie do toalety mógł nie zdążyć wrócić. W drugiej połowie Marcin Ługowski doprowadził do wyrównania, lecz wtedy nadszedł czas Grzegorza Przybyszewskiego. Jego gol na 4:3 wprowadził ekstazę na ławce Kasy Stefczyka. Po minucie jednak znowu wszystko się zrównało, tym razem za sprawą dobrze wszystkim znanego Wojciecha Konwińskiego, który zaliczył bardzo mocne wejście do nowego zespołu. Dłużny nie pozostał ponownie Przybyszewski, ale to właśnie Konwiński w ostatniej chwili uratował remis dla BPiK. W konkursie rzutów karnych bezdyskusyjnie lepsi okazali się zwycięzcy I ligi futsalu 2014/15 i to oni wyszli z tej rywalizacji z jednym punktem więcej. Szalony mecz!

BWS 5:4 Brygada – VOLCANO

BWS w ostatniej chwili uniknął konieczności grania w barażach o Superligę 2016 w rozgrywkach trawiastych, dzięki czemu mógł podejść do rywalizacji z Brygadą – VOLCANO (znaną wcześniej jako I Brygada) bez 80 minut w nogach, tak jak gracze Galerii Whisky/Unibest i Simi Solec Kujawski. Była to niewątpliwa przewaga, którą jednak trzeba było rozsądnie rozdysponować. A rywal – co by nie mówić – najwyższych lotów. W ostatnim meczu pierwszej serii gier sprawy w swoje ręce wzięła BWS-owska młodzież. Po dwa gole zdobyli Tomasz Krauze i Dawid Lamenta, co po dodaniu trafienia Krzysztofa Stomskiego pozwoliło na ogranie faworyzowanego rywala. Ten jednak bardzo naciskał i chciał wydrzeć 3 punkty graczom Remigiusza Busiakiewicza. Wszystko zaczęło się dla Brygady – VOLCANO wręcz bajecznie. Cztery minuty, dwa gole, wydawało się, że do końca meczu przewaga będzie tylko rosnąć. Mimo doprowadzenia przez BWS do remisu, Brygada – VOLCANO zdołała ponownie wyjść na prowadzenie. Potrafiła też odrobić straty i wyrównać stan rywalizacji nawet z pozycji odrabiającego. Mieli też bardzo dużo czasu na ustrzelenie piątego gola, jednak szczelna defensywa BWS zamknęła drogę do bramki. Największą szansę na remis zmarnował Michał Deliński, który jeszcze kilkanaście godzin wcześniej z bardzo podobnej sytuacji wyszedł wzorowo, zapewniając Simi Solec Kujawski utrzymanie w Superlidze letniej. Tym razem jednak niewykorzystany przedłużony rzut wolny spowodował, że Brygada – VOLCANO zaczyna sezon od wpadki. Dla BWS były to bardzo cenne trzy oczka, gdyż nierzadko zdarza się ograć tak znamienitego adwersarza.