Zielony
PAAK hurtownia sportowa
Salonik Piłkarski Fair Play
Jumpinplace park trampolin

11. KOLEJKA SUPERLIGI 2016 - RELACJA

TRUDNE EGZAMINY CZOŁÓWKI!

11. KOLEJKA SUPERLIGI 2016 – RELACJA

Dwie najlepsze jak dotychczas drużyny w Superlidze stanęły w ten weekend przed szalenie trudnymi zadaniami. Cierpieli katusze, widmo utraty punktów zaglądało im w oczy momentami bardzo głęboko, ale ostatecznie obaj pretendenci wyszli ze swoich starć bez strat.

Rafmont 0:9 Brygada – VOLCANO

Obie ekipy przystępowały do tego spotkania ze sporymi obawami. Ich pozycja w lidze nie pozwalała choćby na trzy sekundy komfortu, a sytuacja przed pierwszym pojedynkiem jedenastej kolejki przypominała sytuację ucznia drugiej gimnazjum w przeddzień wystawiania ocen mając zagrożenie oceną niedostateczną. W tych stresujących warunkach obie drużyny zaprezentowały się diametralnie różnie. Rafmont wywiesił białą flagę i stoi przed widmem powtarzania roku, Brygada – VOLCANO w brawurowy sposób zdała celująco jeden z ostatnich egzaminów. Wyróżniająco zaprezentował się Marcin Janiak – jego bramka i pięć asysty to najlepsza odpowiedź na krytykę. Po dwa trafienia zaliczyli Mateusz i Wojciech Cichy oraz Remigiusz Frydrych. Rafał Jaranowski i spółka są na cztery kolejki w jednej wielkiej czarnej dziurze. Przedostatnia pozycja w tabeli i poważne zagrożenie degradacją. Brygada – VOLCANO nie może przesadnie świętować piątkowego zwycięstwa, wszystko co najtrudniejsze jest jeszcze przed nimi.

Abvergo 1:14 Focus Solec Kujawski

Nie możemy powiedzieć, by 21. maja 2016 roku na stałe wpisał się w kroniki naszych rozgrywek. Dwa mecze, dwa bezdyskusyjne zwycięstwa, 23 gole zwycięzców, 1 bramka przegranych. Drugi z piątkowych bojów był jeszcze bardziej jednostronny niż inaugurujące jedenastą serię gier spotkanie Rafmontu i Brygady – VOLCANO. Nic nie wskazywało na to, że Focus Solec Kujawski urządzi sobie taką strzelaninę. Oczywiście spotkanie z BWS musiało wzbudzić szacunek, wygrana 15:3 nad tak uznanym przeciwnikiem to nie w kij dmuchał, ale jednak Abvergo wydawało się być trudniejszą przeszkodą. Nic z tych rzeczy, 14 bramek zapakowanych Mirosławowi Szymańskiemu to duże zaskoczenie, ale nie odbierajmy cesarzowi co cesarskie. Zaimponował Paweł Elszyn, sześć bramek zdobytych przez najlepszego zawodnika wicemistrza z zeszłego sezonu pozwoliło mu na wskoczenie na drugą pozycję w klasyfikacji strzelców. Dobre wrażenie pozostawili też Wojciech Błaszak i Szymon Różański, którzy zdobyli po 3 gole i zanotowali po 2 asysty. Abvergo wciąż mocno flirtuje ze strefą spadkową, z kolei przed Focusem Solec Kujawski prawdziwy martwy ciąg i weryfikacja mistrzowskich ambicji: DOZ.PL, SETO POOLS, BBF Kujawy i BPiK – trudniej się po prostu nie da!

DOZ.PL 7:6 BPiK

Sobota zapowiadała się wprost kapitalnie i wszystkie nadzieje pokładane w tym dniu znalazły swoje potwierdzenie w boiskowych wydarzeniach. O godzinie 18:00 na plac boju wyszły ekipy DOZ.PL i BPiK. Wiceliderujący Aptekarze podchodzili do tego starcia na dużym kacu – przegrana z BBF Kujawy musiała mieć olbrzymi wpływ na morale tego zespołu. BPiK nie notował ostatnio zbyt dobrych rezultatów, styl jaki prezentowali zawodnicy w białych koszulkach również pozostawiał wiele zastrzeżeń. Spotkały się zatem dwie bardzo dobre ekipy, jednak mający swoje poważne rozterki. Przebieg meczu przez 60 minut odwzorowywał mniej więcej to, co prezentowały ostatnio drużyny DOZ.PL i BPiK. Raz prowadzili jedni, raz drudzy. Raz lepiej prezentowali się Aptekarze, innym razem to BPiK rozdawał karty. Decydujące dla losów rywalizacji okazało się pięć minut, w których Michał Janiszewski do spółki z Maciejem Szołdrą trzykrotnie rozmontowywali defensywę BPiK i odskoczyli na odległość trzech bramek. W ostatnich momentach spotkania do rozpaczliwego ataku rzucił się BPiK, a Michał Konwiński wykazywał się zimną krwią dwukrotnie pakując piłkę do siatki Mateusza Widzińskiego (była to jego trzecia i czwarta bramka w meczu!). Na wyrównującego gola zabrakło już czasu, a olbrzymi kamień spadł ekipie Dariusza Lewandowskiego z serca.

SETO POOLS 8:9 BBF Kujawy

Jeśli ktoś miał zawroty głowy po poprzednim spotkaniu, to w 63. minucie pojedynku SETO POOLS z BBF Kujawy leżał już gdzieś na OIOMie. Niezadowoleni z rozstrzygnięcia poprzedniej rywalizacji gracze lidera szybko zadali trzy ciosy swoim rywalom i myśleli, że wszystko ułoży się już dla nich wyłącznie pomyślnie. Nic bardziej mylnego – dwa szybkie ciosy i mieliśmy remis. Królujący na początku meczu Patryk Sieg do swoich dwóch bramek dołożył wreszcie trzecią, niestety dla niego – samobójczą. Na domiar złego na dwubramkowe prowadzenie wysunął swoją ekipę Radosław Zakrzewski. Gol do szatni Dariusza Dąbrowskiego miał niebagatelne znaczenie, lecz pięć minut po wznowieniu gry mieliśmy już 6:4 dla SETO POOLS za sprawą Łukasza Betleja. DOZ.PL świętował pomyślny układ wydarzeń, ale BBF Kujawy zdobył się na jeszcze bardziej imponujący zryw niż ten Aptekarzy. Dziesięć minut, Gołata razy dwa, Dąbrowski razy dwa, Patryk Sieg ponownie do odpowiedniej bramki i zrobiło się 9:6 dla lidera. Cóż jednak z tego skoro po kilkudziesięciu sekundach Dariusz Jaszkowski i Radosław Zakrzewski doprowadzili do rezultatu 8:9. Aż strach pomyśleć co by się działo, gdyby tempo zawodów utrzymało się do samego końca, wnioskujemy, że wynik oscylowałby w granicach rezultatu 19:18. Niestety, zawodnicy obu ekip wystrzelali się już na siedemnaście minut przed ostatnim gwizdkiem, ale w żaden sposób nie umniejszyło to ogromu emocji jaki zapewnili nam zawodnicy SETO POOLS i BBF Kujawy. Co za mecz!

Prawnicy OIRP Bydgoszcz 9:5 Niebiesko-Czarni

Istniało spore prawdopodobieństwo, że ostatnie niedobitki po dwóch przejażdżkach roller coasterem po trzecim razie zostaną w ekspresowym trybie przetransportowani do pobliskiego kościoła. O zdrowie sympatyków PLP Siernieczek zadbał jednak zespół Jana Poczwardowskiego. Prawnicy OIRP Bydgoszcz w pewny sposób uporali się z Niebiesko-Czarnymi, którzy zaprezentowali się poniżej oczekiwań. Rozmiary zwycięstwa mogłyby być jeszcze bardziej okazałe, ale Prawnicy OIRP przy stanie 8:1 spuścili trochę z tonu i pozwolili swoim oponentom na ustrzelenie kilku bramek honorowych. Najlepsze statystyki indywidualne wykręcił Przemysław Złotowski, który z reguły pozostaje w cieniu swoich kolegów. Tym razem jednak to jemu oddajemy cały splendor, a hat-trick ustrzelony w spotkaniu z drużyną Macieja Guzowskiego to bardzo duży wyczyn. Przegrani nie mieli zbyt wielu argumentów, a gdy Marcin Leśniewski kończy bój z zaledwie jedną bramką, to po prostu mecz musi skończyć się niepowodzeniem. Leśniewskodependencja ma swoje plusy i minusy…

Azzurrini 4:14 Computex

Chcąc zachęcić kibiców do rzucenia okiem na to widowisko przytaczaliśmy kapitalne boje pomiędzy obiema drużynami jakie miały miejsce w sezonie futsalowym. Wtedy to Azzurrini i Computex dwukrotnie rozstrzygali swoje pojedynki w konkursach rzutów karnych. Cóż, pozostaje nam tylko przeprosić wszystkich tych, którzy uwierzyli nam na słowo. To było bardzo jednostronne widowisko, a Azzurrini momentami wyglądali jakby zgubili się w drodze na spotkanie dolnej grupy II ligi. Tak prezentowała się mniej więcej różnica poziomów prezentowanych przez chłopców w niebieskim i panów w pomarańczowym. W zasadzie jedynym zawodnikiem Azzurrini, który po tym meczu nie musiał chodzić po ulicy w głęboko zaciągniętej na głowie czapce był Patryk Batka, autor hat-tricka. Wyłącznie Adrian Damski z Computexu wykręcił lepsze liczby niż jego rywal, kończąc mecz z czterema golami na koncie. Ten łatwy tryumf wywindował Computex na piąte miejsce w tabeli, Azzurrini z kolei nie tylko nie poprawili swojej sytuacji, ale też nie dali żadnych podstaw by wierzyć choćby w zajęcie przez nich przedostatniej pozycji. Dno, metr mułu, poziom kreta na Żuławach.

Kasa Stefczyka 8:4 Simi Solec Kujawski

Wobec przełożenia meczu BWS z Bohametem S.A. ostatnim spotkaniem Superligi w ubiegły weekend był pojedynek pomiędzy Kasą Stefczyka i Simi Solec Kujawski. Obie ekipy znają się jak łyse konie i niejednokrotnie mierzyły się na najwyższym szczeblu rozgrywkowym. Z reguły były to zacięte walki o utrzymanie ligowego bytu, lecz ostatnimi czasy Kasa Stefczyka zrobiła znaczny krok wprzód, co było de facto widać po niedzielnym pojedynku. Po Simi Solec Kujawski widać było, że strata dwóch oczek w drugiej połowie meczu z Azzurrini wywarła na nich negatywny wpływ. Także i w ubiegłą niedzielę zaprzepaścili oni swoje szanse właśnie w drugich 40 minutach. Na postać numer jeden wyrósł Karol Woźny, który strzelał same ważne bramki, kończąc rywalizację z trzema golami na koncie. Ekipa Pawła Hodura po chwilowym pobycie w bezpiecznej strefie znowu osunęła się do strefy spadkowej i musi zacząć punktować by za kilka miesięcy nie rozbijać się po pierwszoligowych realiach. Kasa Stefczyka w tym sezonie spisuje się naprawdę obiecująco. Nie sprostała wyłącznie pierwszej czwórce AD 2015, a aktualnie notuje już cztery tryumfy z rzędu. Biorąc pod uwagę, że w Boże Ciało przyjdzie im się zmierzyć z Azzurrini, piąta kolejna wygrana wydaje się być formalnością. Simi Solec Kujawski czeka z kolei arcyważny bój z Rafmontem, który jako jedna z dwóch drużyn ogląda plecy ekipy zielonych.