Zielony
PAAK hurtownia sportowa
Jumpinplace park trampolin
pizza Da Vinci

15. KOLEJKA SUPERLIGI 2016 - RELACJA

BBF MISTRZEM JEST!

15. KOLEJKA SUPERLIGI 2016 – RELACJA

Piękne są to rozgrywki, kiedy kwestia zwycięzcy rozstrzyga się dopiero w ostatniej serii gier. DOZ.PL zrobił wszystko, by nie sprawiać przyjemności swoim bezpośrednim przeciwnikom. Ci jednak wykazali się stalowymi nerwami i do końca rozgrywek wytrzymali presję swoich oponentów. Brąz dla rewelacyjnej Kasy Stefczyka, z ligą żegna się Rafmont.

DOZ.PL 4:3 Brygada – VOLCANO

Dla Aptekarzy sprawa wyglądała prosto. Jakakolwiek strata punktów w rywalizacji z rozpędzoną Brygadą – VOLCANO oznaczała utratę matematycznych szans na zwycięstwo w tej edycji Superligi. Beniaminek dzięki piorunującej końcówce sezonu zapewnił sobie byt i znajdował się w wybornej dyspozycji fizycznej i mentalnej. Spotkanie rozpoczęło się od bramki Marcina Janiaka w dziewiątej minucie gry. Radość beniaminka nie trwała długo, gdyż już po chwili do remisu doprowadził Paweł Lewandowski. Na przerwę piłkarze schodzili przy wyniku 3:1 dzięki kolejnej bramce Pawła Lewandowskiego i trafieniu Roberta Lewandowskiego. Brygada – VOLCANO nie zamierzała jednak myśleć wyłącznie o wakacjach i przystąpiła do pogoni za znamienitym rywalem. Szybko strzelony gol kontaktowy Łukasza Jaszyka był sygnałem do walki, a bramka wyrównująca na trzynaście minut przed końcem spotkania wywołała radość nie tylko u Remigiusza Frydrycha, ale też w oczekującym na spotkaniu zespole BBF Kujawy. Długo wydawało się, że katem marzeń DOZ.PL zostanie beniaminek Pawła Maciejewskiego, ale w ostatniej minucie gry trzeci gol Pawła Lewandowskiego wzniecił ponownie iskrę nadziei Aptekarzy na mistrzostwo. Wygrana ta to zasługa nie tylko zdobywcy hat-tricka, ale też Mateusza Widzińskiego, który – jak na najlepszego bramkarza Superligi przystało – heroicznie powstrzymywał napastników Brygady – VOLCANO. Dziesiąta lokata nowicjusza to duże osiągnięcie, a mogłaby być ona jeszcze wyższa gdyby nie kilkukrotne drzemki w ostatnich sekundach meczów.

BBF Kujawy 13:4 Niebiesko-Czarni

Nie było nerwówki i obgryzania paznokci, nie było rozpaczliwych błagań o końcowy gwizdek arbitra, nie było wreszcie większych emocji. BBF Kujawy nie zamierzał sprezentować swoim kibicom symulacji zawału serca i bezpiecznie poprowadził to spotkanie od początku do mety. Przemysław Czajka i spółka przez 80 minut mieli wszystko pod pełną kontrolą i w znakomitym stylu przypieczętowali tytuł mistrzowski. Scenariusz tego wieczoru nie układał się po myśli lidera, zwycięski gol Aptekarzy w ostatniej minucie meczu stanowiłby epicki wstęp do niebywałej historii. Hitchcock jednak nie był tym razem najczęściej cytowaną osobą w gazetach, a Przemysław Czajka i jego ekipa po profesorsku rozbili beniaminka Macieja Guzowskiego. Bez kilku zębów trzonowych Niebiesko-Czarni nie mieli szans nawiązać wyrównanej walki z BBF Kujawy, a trzy gole Dawida Tomaszewskiego to jedyna pomoc, jaką byli w stanie zaoferować Aptekarzom z DOZ.PL. Kapitalnie dysponowany zespół nowego mistrza Superligi konsekwentnie dążył do celu i w ostatecznym rozrachunku strzelił aż trzynaście bramek w pięknym stylu podsumowując największy sukces w historii. Piękny okres dla zespołu, który zanotował już drugi tytuł w tym roku kalendarzowym w PLP Siernieczek. Gratulacje!

BWS 3:19 Kasa Stefczyka

Piątkowe zmagania zakończył mecz, po którym poznaliśmy brązowego medalistę Superligi. Kasa Stefczyka sprała BWS na kwaśne jabłko i po mizernym początku ligi wrzuciła piąty bieg i wycisnęła z tego sezonu absolutne maksimum. Remigiusz Busiakiewicz przyprowadził na mecz bodaj najsilniejszą możliwą kadrę, ale na niewiele się to zdało wobec fenomenalnej dyspozycji oponentów. Cała armia BWS tylko trzykrotnie potrafiła pokonać genialnego Piotra Świetlika (czwarty bramkarz Superligi z zaledwie dziewięcioma meczami na koncie). Podobnych problemów z bramkarzem rywali nie mieli gracze Stefczyków, a w szczególności Radosław Janka. Aż dziesięć bramek zdobytych przez tego znakomitego napastnika stanowi fantastyczny rezultat, godny najwyższych zasług. Osiemdziesięciominutowy popis lidera Stefczyków na długo zostanie nam w pamięci i zapisze się złotymi literami w historii tego wiekopomnego sezonu. Indywidualnie Radosław również dokonał rzadkiego wyczynu i przeskoczył kilkunastu rywali w klasyfikacji strzelców kończąc na zaszczytnym trzecim miejscu! Brąz dla Kasy Stefczyka to wynik, który jest olbrzymią niespodzianką. BWS kończy ten trudny sezon tuż nad strefą spadkową, słowa uznania za wytrzymanie presji i poradzenie sobie ze stresem w kluczowych momentach sezonu.

BPiK 15:5 Focus Solec Kujawski

Z czterech zaplanowanych na sobotę meczów udało się rozegrać zaledwie jeden. A i tak było to spotkanie dwóch drużyn, które nie wywiązały się z przedsezonowych założeń. W teorii miało to być starcie będące piękną kwintesencją pełnych sukcesów rozgrywek, w praktyce okazał się to tylko mecz dwóch przegranych. Zdekompletowany Focus Solec Kujawski – podobnie jak w zeszłym sezonie – poniósł w ostatniej kolejce sromotną porażkę i pożegnał się z ligą w nienajlepszym stylu. Słowa uznania należą się zawodnikom BPiK, którzy stanęli na wysokości zadania i pokazali, że wcale nie czują się dopiero czwartym zespołem Superligi. Kapitalne zawody rozegrał autor pięciu trafień Marcin Ługowski, który tym samym podwoił swój dorobek strzelecki z poprzednich gier. Hat-trickiem popisał się Wojciech Konwiński, a tytuł najlepszego rozgrywającego powędrował do Rafała Werbskiego, który pięciokrotnie popisywał się kluczowymi podaniami. Czwarte miejsce dla BPiK pozostawia niedosyt, wszak to drużyna z ogromnym potencjałem, sięgającym nawet pierwszej pozycji. Focus Solec Kujawski kończy sezon jako największe rozczarowanie rozgrywek. Małym pocieszeniem może być jedynie postawa Pawła Elszyna, niezawodny napastnik został drugim strzelcem i drugim rozgrywającym.

SETO POOLS 6:5 Bohamet S.A.

Jedyne niedzielne spotkanie, które zamykało kolejny superligowy sezon, było już tylko mało wnoszącym epilogiem. Wszystkie najważniejsze karty zostały już rozdane, a obie ekipy walczyły wyłącznie o zagwarantowanie sobie jak najwyższych lokat. Wbrew pozorom jednak nie było to typowe męczenie buły z wyczekiwaniem na ostatni gwizdek. Obie ekipy zaprezentowały bardzo ciekawe i przede wszystkim wyrównane starcie, kończąc tym samym w dobrym stylu udane dla siebie sezony. Świetnie zaprezentowała się szczególnie dwójka Maciej Lewandowski – Paweł Kostkowski. Obaj strzelili dla swoich zespołów po trzy gole i ich zasługi są nie do przecenienia. W ostatecznym rozrachunku o jednego gola lepszy okazał się kolektyw SETO POOLS, dla którego wygrana oznacza piątą lokatę w zestawieniu. Bohamet S.A. kończy rozgrywki na dwunastej lokacie, co jednak nie do końca odzwierciedla dokonania tej drużyny w ostatnich miesiącach. Słabsza końcówka spowodowała spadek w tabeli, ale ocena ogólna winna być bardzo wysoka. Tym bardziej, że w swoich szeregach Bohamet S.A. ma drugiego najlepszego rozgrywającego ligi Sebastiana Błaszaka i najlepszego strzelca rozgrywek Jarosława Szymańskiego. Wielkie brawa dla obu drużyn, wniosły one sporo kolorytu do Superligi.