PAAK hurtownia sportowa
Jumpinplace park trampolin
pizza Da Vinci
Salonik Piłkarski Fair Play

10. KOLEJKA I LIGI JESIEŃ 2016 - RELACJA

POGROMCY FAWORYTÓW

10. KOLEJKA I LIGI JESIEŃ 2016 - RELACJA

Zakład O Kredyty może nie notuje w tym sezonie najlepszego okresu w historii swojego istnienia. Porażki z drużynami w ich zasięgu wielkiego wstydu nie przynoszą, ale w skali szkolnej nie zapracowali jak dotychczas na wyższa notę niż dostateczny. Ostatnio jednak wreszcie coś w ich grze zatrybiło, a ofiarami ich zwyżki formy padły ekipy walczące o najwyższe lokaty.

Osowa Góra 3:7 Kasztelanka

Niewiele można powiedzieć dobrego o formie Osowej Góry w tym sezonie. Zero punktów, mizerny bilans bramkowy, ogólne wrażenie z gatunku tych nieprzekonujących. Kasztelanka również ma swoje problemy, poziom marketingowy o lata świetlne wyprzedza momentami poziom sportowy. Szczerze powiedziawszy mecz ten idealnie wpasował się w mglisty sezon obu drużyn. Niby Kasztelanka wygrała, ale w dość kiepskim stylu. Niby Osowa Góra walczyła, ale nie umierała na boisku jak robią to gracze Atletico Madryt. Można by rzec, że jedynymi zawodnikami wybijającymi się z tej pierwszoligowej szarzyzny byli Michał Wolter i Jacek Niewadzisz. Pierwszy z wymienionych popisał się aż pięcioma golami, co nakazuje wystawienie mu najlepszej laurki, drugi z kolei wcielił się w rolę krupiera i porozdawał swoim kolegom aż cztery asy. A co poza tym? Bida, panie.

Skrót inauguracyjnego spotkania dziesiątej serii gier można obejrzeć klikając TUTAJ

Rafmont 2:6 Dach-Bud

Urastający do miana szlagieru pojedynek pomiędzy głównymi kandydatami do miejsca na podium miał wyłonić zespół, który przed ostatnim wirażem wyjedzie tuż za plecami prowadzącego Immobile. Chyba nikt już nie wierzy, by ekipa Pawła Kitowskiego mogła stracić mistrzostwo, ale wyścig o srebro nabiera coraz większych rumieńców. Z duże chmury mały deszcz, wszak ekipa Rafała Jaranowskiego stawiła się na pojedynek w okrojonym do granic możliwości zestawieniu. Drużyna, która jeszcze rok temu biła się o dziewiąte miejsce w Superlidze i napędzała strachu śmietance PLA Siernieczek jest aktualnie karykaturą samej siebie. Żal patrzeć, jak tak poważna marka osuwa się w dół  pierwszoligowej tabeli. Nie był to jednak problem Dach-Budu, który mimo bolesnych porażek z Immobile i Azzurrini trzyma stały poziom i po raz kolejny zabiera z boiska komplet oczek. Rewelacyjna frekwencja, zaangażowanie, walka i duża agresja sprawiają, że to oni mają los w swoich rękach i jeżeli unikną nieprzewidzianych potknięć to właśnie oni zameldują się na koniec sezonu na pozycji wicemistrza i dostąpią zaszczytu powalczenia o Superligę z trzynastą drużyną elity.

Typygrube 7:10 Azzurrini

Do przerwy pachniało na ulicy Kaplicznej małą niespodzianką. Typygrube, mimo niepowetowanej straty jaką jest brak kontuzjowanego kapitana Jarosława Walerycha, grały z olbrzymim zacięciem i wielką pasją przeciwko spadkowiczom z Superligi. Szczególnie imponująco wyglądała współpraca zawodników w trójkącie Michał Kodranc – Krzysztof Marek – Dariusz Tymek. Uprzedzając fakty to właśnie ten tercet rozdzielił między sobą łup bramkowy z tego spotkania i niejednokrotnie wsadzał defensywę Azzurrini na karuzelę. Na nieszczęście zielono-czarnych, do poziomu wspomnianych zawodników nie dostosowali się zbytnio koledzy z formacji defensywnych. A tam swój koncert odgrywał atak Łukasz Rydzkowski – Damian Słomski – Patryk Batka. Pierwsza dwójka skompletowała hat-trick, a Batka dołożył kolejne dwa trafienia. Cały ten niedzielny pojedynek obnażał mankamenty defensyw obu ekip i podkreślał moc formacji ofensywnych. Z tej walki na gołe pięści z kompletem oczek wyszła ekipa Azzurrini, lecz gdyby padł remis lub górą byliby Typygrube – nikt nie mógłby być w szoku.

FSV 8:10 Zakład O Kredyty

Kiedy oczami wyobraźni kibice pierwszej ligi widzieli pasjonujący pościg FSV za Immobile i brawurową walkę o złoto ekipy Miłosza Jabłońskiego, rzeczywistość spuściła młodym nowicjuszom dwa bolesne ciosy. Najpierw FSV wykoleiło się na Bajce, a w niedzielne popołudnie za silnym rywalem okazał się Zakład O Kredyty. Mimo stawienia się na spotkanie w bardzo silnym składzie, z wszystkimi najważniejszymi zawodnikami w protokole, ekipa Zakładu O Kredyty po raz kolejny sprawiła wielką sensację. Cudów zręczności dokonywał w bramce Marcin Czajka, który nawet mimo straty 8 bramek nie ma prawa być ze swojego występu niezadowolony. Za porządną grę ofensywy odpowiadał w ekipie niebiesko-czerwonych Władysław Franków. Lewonożny maestro czterokrotnie umieścił piłkę w siatce i poprowadził swój klub do zaskakującego, acz w pełni zasłużonego zwycięstwa. Warto podkreślić również niemałą rolę Andrzeja Sucharskiego, który czteroma asystami i jednym golem był również cichym bohaterem niedzielnego meczycha na ulicy Kaplicznej. Brawa dla Pawła Drozdy i spółki!

***

Rafmont 4:6 Zakład O Kredyty

Casus Zakładu O Kredyty nadaje się na jakieś poważne badania. Drużyna okupująca dziewiąte miejsce w lidze, permanentnie zawodząca w meczach z drużynami ze swojej półki, robi wiatraki z ekip zajmujących pozycje 2, 4 i 5. Obstawianie wyników Zakładu O Kredyty jest zadaniem równie bezpiecznym co harcowanie w klatce z bykami w czerwonym kombinezonie. Zaległy mecz ósmej serii gier obfitował w emocje tak piłkarskie, jak i te niesportowe, efektem czego była m.in. czerwona kartka dla reprezentanta Rafmontu. Popisową partię w ekipie Pawła Drozdy rozegrał najcenniejszy zawodnik w jego układance, czyli Tomasz Puszkiewicz. Swego czasu król strzelców II ligi przypomniał o sobie w najlepszy z możliwych sposobów, aplikując Rafałowi Jaranowskiemu aż trzy gole. Dwa trafienia uzbierał z kolei Krzysztof Broda, robiący niejednokrotnie z defensorów Rafmontu wiatraki. Wszystkiemu temu dzielnie nadzorował Maciej Nawrot, autor trzech asyst i generalnie motor napędowy ataków Zakładu O Kredyty. Rafmont w kilka dni praktycznie wypisał się z walki o podium.

(Fot.: Paweł Drozda)