Salonik Piłkarski Fair Play
PAAK hurtownia sportowa
pizza Da Vinci
Jumpinplace park trampolin

4. KOLEJKA SUPERLIGI FUTSALU 2016/17 - RELACJA

FAWORYCI TRACĄ PUNKTY

4. KOLEJKA SUPERLIGI FUTSALU 2016/17 – RELACJA

To nie był łatwy weekend dla pretendentów do mistrzowskiego tytułu. Mający mistrzowskie ambicje Beds.pl i Klimtrade/WSG pogubili punkty, które mogą mieć duże znaczenie w ostatecznym rozrachunku.

Beds.pl 3:3 Brygada – VOLCANO (karne: 5:4)

Do niemałej sensacji doszło w inauguracyjnym spotkaniu czwartej serii gier. Liderzy z Beds.pl mieli świadomość klasy rywala, wszak Brygada – VOLCANO spisuje się jak dotychczas ponadprzeciętnie. Mimo tego „Bedsi” mieli dużo problemów z porządnym wejściem w mecz. W pierwszej odsłonie padła tylko jedna bramka, autorstwa niezawodnego Rafała Werbskiego. Gdy na 13 minut przed końcem spotkania Paweł Ruciński podwyższył prowadzenie, nic nie wskazywało na kataklizm. Czerwona kartka dla Werbskiego i rzut karny zamieniony na bramkę wlał w serca kibiców Brygady – VOLCANO nadzieje na pozytywny rezultat, ale gol na 3:1 w 45. minucie Jakuba Cieszyńskiego musiał być olbrzymim ciosem dla podopiecznych Pawła Maciejewskiego. Wydawać by się mogło, że tak doświadczony zespół jak Beds.pl dowiózłby prowadzenie do końca w 99 na 100 przypadków. Pech chciał, że sobotniego wieczoru przydarzył się im ten jeden mecz, w którym kompletnie się pogubili. Błyskawiczne dwa ciosy Brygady – VOLCANO autorstwa braci Cichych sprawiły, że o zwycięzcy rozstrzygać musiał konkurs rzutów karnych. Mecz mógł się zakończyć w regulaminowym czasie, ale jeden z liderów Brygady – VOLCANO, Marek Wojnarski, nie wykorzystał doskonałej okazji z przedłużonego rzutu wolnego w ostatnich fragmentach spotkania. Błąd Krzysztofa Kielicha w dogrywce spowodował, że dwa punkty powędrowały na konto lidera. Fenomenalne widowisko na hali przy ulicy Czerkaskiej!

BBF Kujawy 7:1 BWS

Co tu dużo mówić – mecz bez większej historii. Spodziewaliśmy się po BWS o wiele więcej, mając w pamięci ich doskonałą pogoń za Klimtrade/WSG. BBF Kujawy po stracie punktów z PECA Galaktycznymi sprawia wrażenie drużyny, której podobna wpadka nie ma prawa się już więcej przytrafić. Nadzieje na dobre otwarcie BWS zabił już w pierwszych trzech minutach duet Patryk Sieg – Cyprian Domeracki. Do przerwy trafił jeszcze dwukrotnie niezawodny Dariusz Dąbrowski i już tylko cud mógł sprawić, że zdziesiątkowany BWS wróci do gry. Żadnych cudów jednak nie było, a zespół Przemysława Czajki powiększał przewagę. Drugi gol Cypriana Domerackiego i dublet Damiana Leszczyńskiego wywindował liczbę bramek do siedmiu, a BWS stać było tylko na honorowe trafienie Marka Sobieskiego, który zresztą meczu nie dokończył, gdyż 3 minuty przed końcem został przedwcześnie odesłany pod prysznic.

Klimtrade/WSG 3:13 Prawnicy OIRP Bydgoszcz

Patrząc na wynik tego spotkania nie sposób nie przecierać oczu ze zdumienia. Wszak brązowy medalista z ubiegłego sezonu został wręcz zmolestowany przez ekipę, która do czwartej kolejki uciułała ledwie trzy oczka! Oczywiście terminarz nie był sprzymierzeńcem Prawników OIRP Bydgoszcz, którzy wyładowali w sobotę całą swoją frustrację z nieudanego początku sezonu. Kapitalny mecz, ze wskazaniem na drugą połowę, o którym gracze Jana Poczwardowskiego mogą opowiadać swoim dzieciom i wnukom. Treningi i mecze z zawodnikami Elmedu Bydgoszcz nie zdały się na nic w przypadku Mateusza Rościszewskiego, który pięciokrotnie wpisywał się na listę strzelców. Trzy gole Sławomira Rutki na tym poziomie to również podkreślenie wielkiej piłkarskiej klasy. Dwa trafienia zaliczyli Michał Burlikowski (sic!) i Wojciech Jaszczyszyn, a w rolę krupiera wcielił się Jan Poczwardowski, który poza golem popisał się aż pięcioma asystami. Koncert Prawników, Klimtrade/WSG rozbity na drobne kawałki.

PECA Galaktyczni 7:3 Rafmont

Obyło się bez sensacji w ostatnim starciu czwartej kolejki Superligi futsalu 2016/17. PECA Galaktyczni dobrze wywiązali się z roli faworyta, prezentując dojrzałość i ogranie na poziomie o wiele wyższym niż wskazywałby na to status beniaminka. Rafmont nie potrafił stawić równorzędnego oporu rozpędzającej się machinie Mirosława Cierzniakowskiego. Pierwsze skrzypce grał Damian Tokarski, który sprawił sobie najlepszy z możliwych prezentów urodzinowych, bo tak należy określić ustrzelenie hat-tricka i asystowanie przy dwóch kolejnych bramkach. Beniaminek wciąż trzyma się czuba tabeli i nic nie zapowiada, by mieli rychło zwolnić. Rafmont mimo nienajgorszej gry wciąż nie może narzekać na nadmiar punktów.