Zielony
pizza Da Vinci
Jumpinplace park trampolin
Salonik Piłkarski Fair Play

1. KOLEJKA SUPERLIGI WIOSNA 2017 - RELACJA

SUPERLIGO, TĘSKNILIŚMY!

1. KOLEJKA SUPERLIGI WIOSNA 2017 – RELACJA

Długo czekaliśmy na powrót na trawiaste boiska, ale oczekiwanie to zostało nam wynagrodzone. Pierwsza kolejka Superligi obfitowała w emocje, a inauguracyjna seria gier zdaje się być zapowiedzią wielu miesięcy z fenomenalnymi meczami.

Simi Solec Kujawski 2:7 Prawnicy OIRP Bydgoszcz

Jako pierwsi murawę przy ulicy Kaplicznej wypróbowali w roku 2017 zawodnicy Simi Solec Kujawski i Prawników OIRP Bydgoszcz. Wspaniale dysponowana paczka Jana Poczwardowskiego była w zeszłym roku jedną z rewelacji rozgrywek i w pierwszej kolejce nowego sezonu pokazali, że nie zgubili dyspozycji przez zimę. Fenomenalne zawody rozegrali Karolina Kapsel (2 gole, 3 asysty) oraz Mateusz Rościszewski (2 bramki, 2 asysty), którzy poprowadzili swój zespół do pierwszego zwycięstwa w sezonie. Nie tak wyobrażał sobie start nowych rozgrywek Paweł Hodur, jego zawodnicy nie stanowili dla rozpędzonych Prawników wystarczającej przeszkody. Kluczowy dla losów meczu był okres między 54 a 59 minutą, kiedy to Prawnicy OIRP Bydgoszcz trzykrotnie pokonali Pawła Gozimirskiego i ugasili jakiekolwiek nadzieje na korzystny wynik.

Bohamet S.A. 1:7 Beds.pl

Drugie spotkanie w nowym roku zapowiadało się niezwykle ciekawie. Bohamet S.A. znacząco się wzmocnił i z nowymi strzelbami w składzie chciał sprawić pierwszą sporą niespodziankę. Naprzeciw nich stanął bowiem mistrz rozgrywek futsalu i wicemistrz z jesiennej edycji trawiastej Superligi – Beds.pl. Rzeczywistość okazała się dla graczy Mateusza Śliwińskiego dość bezwzględna. Popularni „Bedsi” wyglądali bowiem jak wysokiej jakości taran, który rozprawiał się z rywalami z wielką łatwością. Na pewno jedną z przyczyn takiego obrotu spraw była kwestia doświadczenia – Beds.pl może grać ze sobą na pamięć, podczas gdy gracze Bohametu S.A. wciąż doszlifowują swoją taktykę i wkomponowują nowych graczy w zespół. Nie zmienia to jednak faktu, że porażkę odnieśli dotkliwą. Szczególnie imponujące zawody zaliczyli Bartosz Gliński i Rafał Werbski (po 2 gole i po 1 asyście), którzy znakomicie poruszali się po boisku i inteligentnie rozdysponowywali piłkę. To najwyższe zwycięstwo  pierwszej kolejce, wobec czego Beds.pl zostali pierwszym liderem a przed drugą kolejką zmuszeni będziemy określać Bohamet S.A. per „czerwona latarnia ligi”.

BBF Kujawy 6:4 Dach-Bud

Hegemoni zeszłorocznej Superligi, zwycięzcy zarówno edycji wiosennej jak i jesiennej, konstelacja gwiazd a zarazem kapitalnie funkcjonujący organizm. Peany pochwalne pod adresem BBF Kujawy można by tworzyć przez wiele godzin, wszak mówimy o jednej z najlepszych ekip w historii naszych rozgrywek. Przemysław Czajka krok po kroku tworzył monstrum, które w 2016 roku wygrało wszystko co było do wygrania. Mecz z przystępującym do starcia w roli beniaminka Dach-Budem nie należał jednak do spacerków. Biało-czarni postawili bardzo trudne warunki i faworyci musieli się napocić by wyrwać z tego pojedynku trzy oczka. Pod nieobecność swoich największych gwiazd do pierwszoplanowej roli urósł Filip Żurawski, który trzykrotnie pakował piłkę do siatki. Jak to zwykle w meczach Dach-Budu bywa, roiło się od kartek. Trzy obejrzeli zawodnicy beniaminka, trzykrotnie też arbiter pokazywał żółty kartonik graczom BBF Kujawy. Dwa takie napomnienia zobaczył Dariusz Jaszkowski, który zakończył swój udział w meczu już po 49 minutach.

Niebiesko-Czarni 3:0 PECA Galaktyczni

Już w czwartym meczu nowego sezonu doczekaliśmy się pierwszej sensacji. Po bardzo kiepskim sezonie Niebiesko-Czarnych w I lidze futsalu wydawało się, że trzecia drużyna Superligi na hali – PECA Galaktyczni – zrównają swoich oponentów z ziemią. Tak się jednak nie stało, ba, słynąca z kapitalnej ofensywy drużyna Mirosława Cierzniakowskiego przez 80 minut nie była w stanie strzelić ani jednego gola. Fatalna dyspozycja napastników drugoroczniaków to przede wszystkim zasługa Pawła Zalewskiego, który był w sobotnie popołudnie prawdziwą ostoją paczki Macieja Guzowskiego. Takie mecze zdarzają się bardzo rzadko, Paweł ma powody do olbrzymiej dumy. Jego koledzy z pola nie wykazywali się przesadną skutecznością, ale zdołali jednak trzykrotnie pokonać Kacpra Cierzniakowskiego. Także i w tym meczu roiło się od żółtych kartek. Aż siedmiokrotnie zawodnicy obu drużyn otrzymywali napomnienia od sędziego. Nerwowe poszukiwania gola przez PECA Galaktycznych na niewiele się zdawały, szczelnie broniąca cennego prowadzenia ekipa Niebiesko-Czarnych zagrała tak konsekwentnie, że mogliby dawać po tym spotkaniu wykłady z gry defensywnej.

Seto Pools 6:4 Brygada – VOLCANO

Bardzo ciekawiła nas drużyna Seto Pools. Ekipa Macieja Lewandowskiego wchłonęła mających duże kłopoty kadrowe Azzurrini i wspólnymi siłami będą w tym sezonie walczyć o górną połówkę. Naturalne były obawy o zgranie tak złożonej paczki – wszak był to zlepek dwóch drużyn ze swoimi przyzwyczajeniami, taktykami i stylami gry. Początkowo wszystko zwiastowało duży niewypał, Brygada – VOLCANO charakteryzowała się większą kulturą gry i po niedługim czasie prowadziła 2:0. Seto Pools zdołało jednak strzelić dwa gole w końcówce pierwszej połowy i doprowadziło do wyrównania. Początek drugiej odsłony to impas strzelecki po obu stronach. Bardzo dobrze dysponowani bramkarze obu drużyn skutecznie powstrzymywali swoich rywali. Impuls do ataku dał Dominik Obuchowski, który najpierw samodzielnie strzelił gola, a następnie po pięknej indywidualnej akcji wyłożył piłkę świetnie dysponowanemu Pawłowi Pikulskiemu. Dwubramkowa przewaga to była bardzo solidna zaliczka, ale po dwóch głupich błędach w obronie Seto Pools zmarnotrawiło cały swój dorobek. Podbudowani „remuntadą” gracze Pawła Maciejewskiego ruszyli po bramkę numer pięć. Cios padł jednak z drugiej strony, a fenomenalnym trafieniem z woleja popisał się nie kto inny jak Paweł Pikulski. Gol stadiony świata! Dzieła zniszczenia precyzyjnym strzałem z rzutu wolnego w ostatniej akcji meczu dokonał Dawid Wrzos i pierwsze trzy punkty powędrowały na konto drużyny w biało-czarnych strojach. Gracze Brygady – VOLCANO mieli po meczu dużo pretensji do arbitra, a kapitan drużyny Paweł Maciejewski zagotował się tak mocno, że otrzymał czerwoną kartkę.

BWS 6:6 DOZ.PL (karne: 1:4)

Kiedy nikt na nich nie stawia i wszyscy upatrują w nich pretendenta do ostatniego miejsca, ci zaskakują i wykręcają wynik o którym marzy ¾ ligi. O kim mowa? Oczywiście o niezmordowanych zawodnikach BWS. Aptekarze z DOZ.PL podeszli do tego spotkania bardzo poważnie, ale świadomi swoich umiejętności liczyli na pewne zwycięstwo i przyjemny start w nowe rozgrywki. Mimo utraty pierwszej bramki zdołali oni zanotować trzy trafienia i wydawało się, że mają wszystko pod kontrolą. Tuż przed przerwą i tuż po przerwie ciosy wyprowadził jednak BWS i zrobił się remis. W dalszej części gry DOZ.PL trzykrotnie obejmował prowadzenie ale też trzykrotnie je tracił. Doprowadzenie do konkursu rzutów karnych to dla BWS znakomity wynik. W dogrywce jednak skutecznością wykazali się gracze DOZ.PL, którzy byli wprost nieomylni. Tego samego nie można było powiedzieć o graczach Remigiusza Busiakiewicza, wobec czego dodatkowy punkt powędrował na konto Aptekarzy.

Kasa Stefczyka 6:2 Focus Solec Kujawski

Na ostatni mecz inauguracyjnej kolejki przyszło nam poczekać do wtorkowego wieczoru. Wtedy to bowiem w szranki stanęli zawodnicy Kasy Stefczyka i Focusa Solec Kujawski. Pierwsza połowa przypominała raczej partię szachów, dwa gole przez 40 minut to nie był wynik na miarę oczekiwań. Fajerwerki odpalone zostały dopiero w drugiej odsłonie. Co ciekawe, większość bramek padła dla graczy Adriana Dylasa. Drużyna, która przez ostatnie dwa sezony (jesień 2016 i futsal) pałętała się w ogonie stawki okazała się lepsza od ekipy, która reprezentowała PLA Siernieczek w Mistrzostwach Polski! Focus Solec Kujawski zaliczył duży falstart, nie tak to miało wyglądać w paczce Pawła Elszyna. Nie mogą narzekać gracze Stefczyków, którzy pokazali iż mają ochotę powalczyć w tym sezonie o dużą stawkę. Błysnął Wela (2 gole, 1 asysta) i przede wszystkim Marcin Leśniewski (2 bramki, 2 asysty) – król strzelców I ligi futsalu pokazuje, że wciąż ma znakomicie nastawiony celownik i powalczy o tytuł najlepszego snajpera także w najwyższej klasie rozgrywkowej.