Jumpinplace park trampolin
Zielony
pizza Da Vinci
PAAK hurtownia sportowa

7. KOLEJKA SUPERLIGI WIOSNA 2017 – RELACJA

GWIEZDNE WOJNY NA SZCZYCIE SUPERLIGI

7. KOLEJKA SUPERLIGI WIOSNA 2017 – RELACJA

To co działo się na inaugurację siódmej serii gier wykraczało poza ludzką wyobraźnię. Naszpikowane gwiazdami zespoły Beds.pl i Focusa Solec Kujawski zagrały takie spotkanie, że widzowie odkręcali się przez długie godziny. Wulkan emocji, którego erupcja miała miejsce w piątkowy wieczór, na długo pozostanie nam w pamięci. Minimalnie lepszy okazał się Focus Solec Kujawski, który wydarł zwycięstwo w konkursie rzutów karnych i okradł Beds.pl z fotela lidera.

Beds.pl 5:5 Focus Solec Kujawski (karne: 7:8)

Nie dało się lepiej otworzyć siódmej serii gier niż spotkaniem na samym szczycie. Beds.pl i Focus Solec Kujawski znajdowały się w znakomitej formie, chociaż ich ostatnie mecze przynosiły parę pogubionych punktów. W piątkowy wieczór liczyło się jednak tylko „tu i teraz”. Beds.pl, podobnie jak tydzień temu w starciu z Seto Pools, zanotował kapitalną pierwszą odsłonę i kompletnie bezbarwną drugą część gry. Przypadłość ta jest bardzo zastanawiająca, bazując na wrażeniu artystycznym z pierwszych czterdziestu minut można by domniemać, że ekipa ta przerasta PLA Siernieczek o kilka poziomów. Wraz z gwizdkiem wznawiającym grę czar jednak pryska. Pierwsza połowa to był prawdziwy koncert Łukasza Stasiaka i spółki. Górowali w powietrzu, mądrze rozgrywali piłkę i raz za razem szachowali Kacpra Klonka i resztę bloku defensywnego. 4:1 to naprawdę był niski wymiar kary. Focus Solec Kujawski przebudził się jednak w drugiej połowie i potrafił przycisnąć mistrzów futsalu do ściany. Partaczyli jednak sytuację za sytuacją, przez blisko pół godziny gry byli w stanie pokonać Łukasza Chmielewskiego wyłącznie jeden raz. Wobec trafienia Bartosza Glińskiego po dobrze rozegranym stałym fragmencie gry trzeba było być hurraoptymistą by wierzyć w odwrócenie losów rywalizacji przez Focus Solec Kujawski. Paweł Elszyn i jego koledzy zagrali jednak tak, jakby jutra miało nie być. Przycisnęli Beds.pl jeszcze mocniej i z jeszcze większą pasją atakowali bramkę halowych mistrzów. Po fenomenalnych siedmiu minutach doprowadzili do wyrównania, a ostatnie pięć minut to był materiał dla osób o stalowych nerwach. A to zmarnowana „setka” Focusa, potem słupek po rzucie wolnym dla Beds.pl i wreszcie w ostatniej akcji meczu próba przelobowania Chmielewskiego przez Elszyna idealnie odczytana przez bramkarza Beds.pl. W rzutach karnych długo czekaliśmy na ostateczne rozstrzygnięcie. Paweł Elszyn nie wytrzymał raz ciśnienia, ale na jego szczęście gracze Beds.pl dwukrotnie trafiali w poprzeczkę i trzy punkty wraz z pozycją lidera powędrowały na konto paczki z Solca Kujawskiego. Dla takich meczów warto poświęcać piątkowe wieczory!

Prawnicy OIRP Bydgoszcz 8:1 Dach-Bud

Pamiętamy doskonale czasy, kiedy to Prawnicy OIRP Bydgoszcz było wymarzonym rywalem każdego superligowego zespołu. Dziesięć porażek z rzędu, dostarczanie trzech punktów każdemu kto tylko akurat przechodził w tym samym czasie przez boisko na ulicy Kaplicznej… ekipa ta przeszła jednak bardzo długą i mozolną drogę, a efekty są widoczne po dziś dzień. Teraz jest to szalenie wyrównany i mocny zespół, który bez większych kłopotów potrafi ogrywać większość drużyn na tym poziomie. Kolejną ich ofiarą został w siódmej kolejce Dach-Bud, który przez 80 minut gry stanowił tło dla znakomicie dysponowanej paczki Prawników OIRP Bydgoszcz. Świetnie dysponowany Michał Burchacki dał się pokonać tylko raz, a sam wyprodukował aż trzy asysty, zostając przy tym… najlepszym rozgrywającym! Z przodu rządził Mateusz Rościszewski, który trzykrotnie pakował piłkę do siatki bramki strzeżonej przez kapitana Dach-Budu, Mateusza Borkowskiego. Po dwa gole zaliczyli jeszcze Jan Poczwardowski i Przemysław Złotowski (bohater meczu z BWS), a kolejną petardą z rzutu wolnego popisał się król strzelców Superligi futsalu, Jan Burker. Dla pokonanych trafił wyłącznie Dariusz Filarecki. Prawnicy OIRP Bydgoszcz doskoczyli tym samym do czołówki, gdzie ścisk jest tak wielki jak w czubie Lotto Ekstraklasy, tu i tu pierwsze i czwarte miejsce dzieli różnica zaledwie jednego punktu.

Bohamet S.A. 4:9 Seto Pools

Napędzeni sensacyjnym tryumfem nad Beds.pl gracze Macieja Lewandowskiego po raz kolejny wspięli się na wyżyny swoich możliwości i pokonali notujący trzy zwycięstwa z rzędu Bohamet S.A. Zespół Mateusza Śliwińskiego nie był niedzielnego popołudnia zespołem mogącym realnie zagrozić Seto Pools, co z pewnością smuciło sympatyków tej drużyny. Nie zawiódł tylko Jarosław Szymański, który jako jedyny regularnie znajdował ścieżki prowadzące do bramki strzeżonej przez Dawida Zientarę. Kolektyw Lewandowskiego miał o wiele mniej trudności ze zdobywaniem bramek. Dubletami popisywali się Patryk Batka, Dawid Gawęcki i Dawid Lamenta, którzy doprowadzali Bartosz Pindela do frustracji. Wygrana zapewniła graczom w biało-czarnych kostiumach zbliżenie się do pierwszego miejsca na odległość zaledwie trzech punktów. Bohamet S.A. na dziewiątym miejscu, z dziewięcioma punktami.

PECA Galaktyczni 4:2 DOZ.PL

DOZ.PL wreszcie zaczął punktować, ale wciąż stan punktowy zespołu Dariusza Lewandowskiego jest porażająco słaby. Dyspozycja Aptekarzy w tym sezonie to idealny materiał do odcinka „Sensacji XXI wieku”, kto by pomyślał, że tak mocna na papierze drużyna może mieć tyle kłopotów… Ubiegłoroczna rewelacja – PECA Galaktyczni – również notowała w swojej historii lepsze otwarcia sezonu, ale ich sytuacja i tak jest o niebo lepsza niż zawodników w błękitno-granatowych strojach. Spotkanie rozpoczęło się znakomicie dla podopiecznych Mirosława Cierzniakowskiego, wszak po pół godzinie gry prowadzili oni z DOZ.PL 4:0. Rywale zdołali przed przerwą skrócić dystans do dwóch bramek, ale… na tym zakończyło się strzelanie w tym pojedynku. Druga odsłona to klasyczne piłkarskie szachy, Kacper Cierzniakowski i Mateusz Widziński zamknęli sklepy i do ostatniego gwizdka sędziego bramek nie zobaczyliśmy. PECA Galaktyczni wspięli się na najniższy stopień podium, mając przed sobą wyłącznie Beds.pl i Focus Solec Kujawski. DOZ.PL wciąż wlecze się w dole tabeli z pięcioma punktami na koncie.

BBF Kujawy 2:6 Brygada – VOLCANO

Oj zastały się kości mistrzom na dobre... Mimo roli zdecydowanego faworyta BBF Kujawy nie podołał zadaniu i po raz pierwszy w tym sezonie musiał uznać wyższość rywala. Dotkliwa porażka z paczką Pawła Maciejewskiego musi zaboleć Przemysława Czajkę i spółkę. BBF Kujawy, bądź co bądź szalenie uznana marka, wyglądała momentami jak średnio doświadczony zlepek indywidualności. Czwarta drużyna Superligi futsalu bezwzględnie wykorzystała swoją szansę i wygarnęła z tej rywalizacji komplet oczek. Trzeba jednak oddać mistrzom, że naciskali na przeciwników jak szaleni mimo wielu braków kadrowych. Jeszcze pięć minut przed końcem stan rywalizacji był niemal wyrównany, wszak Brygada – VOLCANO prowadziła 3:2. Dopiero gol Briana Szarka ugasił nadzieje BBF Kujawy na korzystny rezultat, a bramki Mateusza Cichego i Krzysztofa Kielicha były już klasycznym kopaniem leżącego. Niespodziewany, ale w stu procentach zasłużony tryumf Brygady – VOLCANO, która wskoczyła na ósme miejsce. BBF Kujawy nie ma się jednak co załamywać, wobec wielu potknięć liderów wciąż mają oni wszystko w swoich rękach.

Niebiesko-Czarni 6:18 Kasa Stefczyka

Sytuacja Niebiesko-Czarnych przed tym meczem zdecydowanie nie należała do kolorowych. Seria porażek i kiepska gra nie napawały optymizmem nawet najbardziej zagorzałych kibiców ekipy Macieja Guzowskiego. Kasa Stefczyka również nie gra sezonu życia, ale jej wyniki są o wiele lepsze niż te osiągane przez ich niedzielnych oponentów. Samo spotkanie nie zapewniło nam zbyt wielkiej dozy emocji, drużyna Adriana Dylasa miała pod kontrolą boiskowe wydarzenia i pewnie realizowała swoje przedmeczowe założenia. Sześć bramek straconych przez Stefczyków to tylko efekt uboczny wesołego futbolu w przednich formacjach, gdzie bardzo dobre statystyki wykręciło kilku zawodników w zielonych koszulkach. Najlepiej wypadli zwłaszcza Wajda (5G 3A), Stefczyk (3G 5A), Karol Woźny (3G 3A) i Karol Benetkiewicz (3G). Tak grającą Kasę Stefczyka aż chce się oglądać codziennie!