7 | (1 : 2) | 9 |
0 | punkty | 3 |
Składy drużyn |
||
|
|
Dodatkowe informacje
Opis meczu:
Powrót na zwycięską ścieżkę!
Obstawianie wyników Azzurrini przypomina trochę grę w Lotto. Tydzień temu nasz zespół w beznadziejnym stylu zebrał baty od czerwonej latarni ligi, żeby w niedzielny wieczór po świetnym boju odprawić z kwitkiem wysoko mierzący Michu Bud. Spotkanie to przypominało starcie dwóch równorzędnych bokserów i przyspawało do siedzisk naprawdę zacne grono widzów. To był szczególny mecz dla Mateusza Dalewskiego, który wystąpił w oficjalnym meczu Azzurrini po raz setny. Z pewnością na długo zapamięta ten jubileusz, gdyż jego dobra gra przyczyniła się do nieoczekiwanego, aczkolwiek zasłużonego tryumfu niebieskiej armii.
Nie od dziś wiadomo, że w niedzielne wieczory warto poświęcić trochę czasu na kawał porządnej, superligowej piłki. Z tego założenia wyszedł niezmordowany i wiecznie głodny piłki pan Ryszard Karaszewski, któremu w pierwszej połowie towarzyszył kontuzjowany syn - Mikołaj. Z wielką atencją poczynania obu ekip obserwował również pan Roman Zakrzewski. Starcie Michu Budu i Azzurrini szczególnie interesowało graczy BWS, którzy mają apetyt na pierwszą dziesiątkę. Naszego przyszłotygodniowego rywala reprezentował sam prezes PLP Siernieczek, a zarazem ważne ogniwo BWSu - pan Remigiusz Busiakiewicz. Nasza wygrana z pewnością była mu w smak, ale za tydzień trzeba będzie stanąć po różnych stronach barykady. Pozdrawiamy serdecznie!
Obie drużyny podchodziły do spotkania w zupełnie innych nastrojach. Michu Bud odprawił zawsze groźną Kasę Stefczyka aż 13:2, podczas gdy Azzurrini wciąż lizali rany po kompromitującej porażce 1:9 z ekipą Prawnicy OiRP Bydgoszcz. Kto wie, może rywali ten fakt trochę uśpił? Pierwsze minuty upłynęły pod dyktando przeciwników, którzy długo i mądrze rozgrywali piłkę w okolicach środka boiska. Po jednej z takich akcji groźnie uderzał Rafał Werbski, ale na posterunku był Marcin Błaszkiewicz, który sparował strzał do boku. Kapitan niebieskich nie miał tym razem wielu okazji do interwencji, gdyż szyki defensywne Azzurrini prosperowały bez zarzutu. Konsekwencja z tyłu opłaciła się w 20. minucie meczu. Genialny odbiór znakomicie dysponowanego tego dnia Jana Gołędowskiego i jego późniejsze podanie do idącego w sukurs Patryka Batki stanowiło 99% pierwszej akcji bramkowej naszego teamu. Jęk zawodu rozniósł się na trybunach gdy 5 minut później kapitalny strzał Mateusza Kuneckiego wylądował na poprzeczce bramki Michu Budu. Obramowanie sprzyjało jednak również Błaszkiewiczowi, gdyż w jednej sytuacji jego sprzymierzeńcem był prawy słupek. W 30. minucie okrutnie obijany tego dnia Dominik Obuchowski pokazał wszystkim, że plotki o jego zniżce formy można wsadzić między bajki. Samodzielnie przedarł się środkiem boiska i mimo asysty obrońcy zdołał oddać strzał, którego lot skończył się w bramce Michu Bud. Pierwsza połowa dobiegała końca, ale jak zwykle w takich momentach dało o sobie znać nasze rozluźnienie. W ostatniej akcji pierwszej odsłony niepilnowany snajper Michu Budu piętką przedziurawił Błaszkiewicza i gol kontaktowy dla oponentów stał się faktem.
Wspomniana bramka gracza z numerem 15 okazała się nadspodziewanie dużym ciosem dla Azzurrini. Tuż po wznowieniu gry zdekoncentrowany jubilat Mateusz Dalewski odpuścił krycie swojego zawodnika, który huknął jak z armaty i doprowadził do wyrównania. Brak krycia 5 minut później pozwolił rywalom na zdobycie trzeciego gola i wyjście na prowadzenie. To był moment, w którym wielu osobom wydawało się, że nie zdołamy odwrócić losów spotkania z bardziej renomowanym rywalem. Nic z tych rzeczy. Błyskawiczny sygnał do roboty dał duet Obuchowski - Kunecki. Dwójkowa akcja tych zawodników zakończyła się golem naszego najmłodszego gracza. Solowy popis dał chwilę później Piotr Libera. Najpierw pozwolił się sfaulować tuż przed polem karnym Michu Budu, żeby po kilku sekundach zdjąć pajęczynę z bramki rywali i ponownie wyprowadzić Azzurrini na prowadzenie. Otumanieni przeciwnicy nie wiedzieli co się dzieje, a taki stan rzeczy doskonale wykorzystał Obuchowski, który z woleja rozerwał niemal siatkę oponentów. Wynik 5:3 utrzymywał się przed dobrych kilka minut, a nieskuteczne ataki graczy w czerwonym przyprawiały ich o istną frustrację. Byliśmy świadkami swoistego déjà vu, gdyż i Kunecki i rywale ponownie obili po słupku i poprzeczce. Problemów z wykańczaniem nie mieli za to nasi waleczni napastnicy. Najpierw Patryk Batka z drobną pomocą obrońcy podwyższył wynik na 6:3, a potem kolejny odbiór Gołędowskiego zainicjował jego akcję zakończoną golem na 7:3. Michu Bud to jednak rywal co się zowie i nawet 4 bramki straty nie zdemobilizowały ich i nie rzucili rękawic. Dały o sobie znać złe duchy z przeszłości, najpierw totalnie odpuszczony rywal z linii bramkowej skierował piłkę do bramki, a parę minut później w akcji 2 na 1 padł gol na 7:5. W 70. minucie meczu rzut wolny dla Azzurrini przyniósł kolejną bramkę. Libera faulowany, Obuchowski do Gołędowskiego i mieliśmy 8:5. Co z przodu funkcjonowało bez zarzutu, w tyłach przyprawiało o zawrót głowy. Najpierw odpuszczone krycie Kuneckiego i fantastyczny gol z główki, a potem niefrasobliwość Dalewskiego i gol kontaktowy na 8:7 w 78. minucie meczu. Nerwy niesamowite, niepokój rysował się w oczach Marcina Pałaszewskiego, ale niesamowity tego dnia Obuchowski wymanewrował bramkarza i ustalił wynik spotkania na 9:7. Co za mecz na Siernieczku! Martwić może jedynie impotencja strzelecka Damiana Słomskiego, który ostatnio nie może się wstrzelić i od paru spotkań szuka swojego gola.
Jak już wspomniano we wstępie, kolejny nasz rywal to ekipa BWS. Spotkanie pomiędzy sąsiadami z tabeli rozegrane zostanie w niedzielę 16. czerwca o godzinie 18:00. Obie ekipy po cichu liczą na 10. miejsce i awans do grupy mistrzowskiej. Możemy być pewni, że walka o 3 punkty będzie pasjonująca!
Michu Bud 7:9 Azzurrini
(Dominik Obuchowski - 3, Patryk Batka - 2, Jan Gołędowski - 2, Mateusz Kunecki - 1, Piotr Libera - 1)