6 | (1 : 5) | 9 |
0 | punkty | 3 |
Składy drużyn |
||
|
|
Dodatkowe informacje
Opis meczu:
Opis ze strony Azzurrini
Opuszczamy strefę barażową, 152 gole Gumisia!
To była fantastyczna sobota dla zespołu Azzurrini! Mimo, że drużyna BPiK uzbierała przed 16. kolejką aż 8 punktów więcej od niebieskich, byli oni absolutnie bezradni w pojedynku z walczącą do ostatnich sił młodzieżą. Magiczną barierę 150 goli przekroczył zdobywca hat-tricka Dominik Obuchowski, a dzięki korzystnemu układowi pozostałych spotkań Azzurrini plasują się obecnie na 12. miejscu zapewniającym spokojny byt w superligowej elicie! Zza chmur znowu wyszło słońce!
Szalenie nam przykro, że wciąż kontuzjowany jest Mikołaj Karaszewski, ale należą mu się wielkie słowa uznania, że jest ze swoimi kolegami niemal na każdym meczu. Po tym właśnie poznać wysoki team spirit w Azzurrini, którego może nam zazdrościć każdy zespół ze struktur PLP Siernieczek! Karaś z wysokości pachnących świeżością wiat dla rezerwowych dzielnie wspierał swoich partnerów i razem z nimi mógł świętować zwycięstwo nad mocniejszymi z punktu widzenia tabeli rywalami.
Parafrazując Piotra Ćwielonga: "sobota, godzina 18:00, pogoda też nie dopisuje do grania w piłkę". Lejący żar z nieba, termometry wskazujące ponad 30 stopni, samoistnie pojawiający się pot na czołach... To jednak w żaden sposób nie ostudziło ambicji i woli walki Azzurrini, którzy od pierwszego gwizdka starali się dorwać do gardeł grającym w błękicie zawodnikom Bractwa Pomorza i Kujaw. Choć pierwsze próby trafienia do siatki spełzały na niczym, wreszcie po kilku minutach otwierające podanie Dominika Obuchowskiego z wielką gracją dziubnął nadbiegający Patryk Batka i otworzył tym samym wynik spotkania. Podrażnieni oponenci ruszyli do odrabiania strat, ale czujny Marcin Błaszkiewicz blokował zmierzające w światło bramki strzały spektakularnie grającego Marcina Madeji. Jednak po 15 minutach błąd całej formacji defensywnej przy rzucie rożnym spowodował utratę bramki. Daleko bitą piłkę na głowę wspomnianego Madiego zlekceważył Piotr Libera, a snajper z 9 na plecach niemal z zerowego kąta zmieścił piłkę w bramce źle ustawionego Błaszkiewicza. Na szczęście była to tylko jednorazowa wpadka obrony Azzurrini, którzy wykazywali potem znacznie wyższy poziom koncentracji. Co jeszcze lepsze, potrafili się udanie podłączyć do akcji ofensywnych. Jedno z niekonwencjonalnych wznowień gry Karola Jankowskiego wypuściło Dominika Obuchowskiego na czystą pozycję. Gumiś bez namysłu sieknął piłkę z dużego palca i umieścił ją w bramce kompletując tym samym 150 bramek w koszulce z literką A na sercu! Dominik to jednak typ kilera i nie dał po sobie znać, że własnie dokonał czegoś wiekopomnego. Zamiast tego, w pełnym skupieniu poszukiwał kolejnych okazji do śrubowania swojego oszałamiającego rekordu. Czas mijał, a wynik 2:1 utrzymywał się zaskakująco długo. Duża w tym zasługa rewelacyjnie broniącego Adama Świstka, który zdawał się być momentami nie do pokonania. Dopiero trójkowa, koronkowa akcja Azzurrini zmusiła kapitalnego Świstaka do kapitulacji. Genialne podanie ze środka pola autorstwa pudłującego wcześniej na potęgę Marcina Pałaszewskiego dotarło do wbiegającego prawą flanką Piotra Libery Ten zaś zachował się altruistycznie i wysunął piłkę Batce na przysłowiowej tacy. Zgodnie z przysłowiem, kuliśmy żelazo póki gorące. Płaskie dośrodkowanie z linii końcowej Obuchowskiego trafiło pod nogi Patryka Karweckiego, który zdobył czwartego gola dla Azzurrini. Tuż przed przerwą popisową akcją błysnął Mateusz Dalewski. Zaczął swój rajd od własnego pola karnego, z gracją nawinął 3 defensorów BPiK po czym technicznym strzałem nie dał szans Świstakowi. Cudowny akord na zakończenie pierwszej połowy. Pozostawał mały niedosyt, gdyż przy lepszej skuteczności można było zamknąć sprawę zwycięstwa po pierwszych 40 minut.
Po kilku minutach odpoczynku arbiter Robert Maradziński rozpoczął drugą połowę. Przez pierwsze 5 minut dostaliśmy odpowiedź na pytanie, kto jest najwartościowszym zawodnikiem w historii naszego klubu. Dominik Obuchowski kontynuował swoje show, najpierw z ostrego kąta uderzając w długi róg niczym jego dawny idol Thierry Henry, a po 3 minutach wykorzystując niezdecydowanie obrony BPiK przy przygotowywaniu się do rzutu wolnego. Chytrym strzałem pokonał zdezorientowanego Świstaka i podwyższył wynik na 7:1. Niedługo później osamotniony Piotr Libera nie dał sobie rady z szalejącym Madim i na tablicy wyników widniał już rezultat 7:2. Po kilku nieudanych próbach wreszcie drogę do bramki znalazł też Marcin Pałaszewski. Trzeba jednak zaznaczyć, że Łysy jeszcze o godzinie 12:00 toczył trzygodzinny, wygrany bój w rozgrywkach futbolu amerykańskiego w barwach Raiders Bydgoszcz, a mimo to wypruwał sobie żyły w imię dobra Azzurrini. Czapki z głów! Wynik 8:2 i coraz mocniej świecące słońce mocno zrelaksowały naszą ekipę, która w bardziej lub mniej głupi sposób straciła w przeciągu 15 minut aż 4 bramki. Gdy na 5 minut przed końcem spotkania wynik brzmiał 8:6, poczęło się pojawiać pewne zdenerwowanie. Szczególnie rozgoryczony brakiem koncepcji w poczynaniach ofensywnych był Mateusz Kunecki. Mimo, że Kuna jak zwykle rozdawał same najlepsze karty, nikt nie potrafił mu się należycie odwdzięczyć. Na szczęście marzenia BPiK o come-backu przerwał Patryk Karwecki, który sprytnym strzałem ustalił wynik spotkania na 9:6 dla Azzurrini.
W ostatniej kolejce rundy zasadniczej przyjdzie nam się zmierzyć z zajmującym 7. miejsce Budweiserem. Zespół ten mierzy naprawdę wysoko, więc wygranie tego spotkania należy rozpatrywać jako zadanie wymagające nadludzkiego wysiłku. Na pewno damy z siebie maximum, a przekonać się o tym będzie można już w najbliższy piątek, 28. czerwca o godzinie 21:00. Miejmy nadzieję, że na wakacje udamy się z wysoko podniesionymi głowami!
BPiK 6:9 Azzurrini
(Dominik Obuchowski - 3, Patryk Batka - 2, Patryk Karwecki - 2, Mateusz Dalewski - 1, Marcin Pałaszewski - 1)